Sesja plenerowa – Górskie Historie

Sesja plenerowa – Górskie Historie

Nie lubimy, gdy jest zbyt łatwo, więc po tę sesję postanowiliśmy wspiąć się na wyżyny. Jak się okazało, były to głównie wyżyny naszej własnej wytrzymałości. Zacznijmy jednak od początku.

Na początku było słowo, a tym słowem był „plener”. Słowa tego boją się na równi Pary Młode jak i fotografowie. Plener zrobić należy, tak głosi tradycja, a często i umowa, ale gdzie go zrobić, skoro większość miejsc albo już została wykorzystana, albo z kolei cieszy się popularnością wśród turystów i trudno znaleźć tam spokój i przestrzeń do efektywnej pracy? Z radością odkryliśmy więc łączącą nas z Basią i Mateuszem wspólną pasję, jaką jest pocenie się na łonie natury. Tak oto znaleźliśmy się w słowackich Tatrach.

Plan był minimalistyczny i bardzo naiwny – dotarcie na Przełęcz pod Osterwą powinno nam zająć 95 minut i nie wymagać przesadnej kondycji fizycznej. Do celu dotarliśmy więc po czterech godzinach, wymęczeni, zziajani i bez wiary w to, że uda nam się zejść o własnych siłach. Byliśmy jednak 1966 metrów nad poziomem morza, za plecami mieliśmy burzę, przed sobą słońce, a dookoła widok na kilkadziesiąt tatrzańskich szczytów. Mogliśmy tylko wzdychać z zachwytu i zmęczenia i uwieczniać niecodzienną Parę Młodą w zupełnie niecodziennych okolicznościach przyrody.

Drugi dzień okazał się dla nas nieco bardziej łaskawy – spotkaliśmy się u podnóża gór, bez wspinaczki i bez dalekosiężnych planów, za to z rekwizytami. Te fascynujące i powabne stroje dinozaurów towarzyszyły Basi i Mateuszowi już od ślubu, kiedy to zatańczyli w nich swój pierwszy taniec. Zachwytom i uśmiechom nie było końca, naturalnie więc dinozaury pojawiły się ponownie. Czuły się chyba jak w domu, wszak gdy powstawały Tatry – w późnej kredzie – dinozaury wciąż wesoło stąpały po Ziemi.

Wyjazd na górską sesję to bez wątpienia wyzwanie logistyczne. Gorąco jednak namawiamy Pary by mierzyły wysoko (dosłownie i w przenośni) i wspólnie z nami przeżyły na tej sesji małą przygodę. Widowiskowe zdjęcia można zrobić wszędzie, ale kto po latach wspomina spacer po parku czy skradanie się po uliczkach starówki? Gwarantujemy, że długie kilometry przetuptane po górskich szlakach zostaną z Wami na długo – nie tylko w postaci odcisków czy pustych opakowań po Kofoli. Takie wspomnienia stanowią piękny kontekst dla i tak już widowiskowych zdjęć czy filmu – a skoro sesję ślubną przeżywa się (zwykle) tylko raz w życiu to warto przeżyć ją z impetem. Tak, żeby do trzeciego pokolenia nikt nie zrobił lepszej. Chyba, że znowu z PiKwadrat…

Z drugiej jednak strony może i dobrze, że nie na każdą sesję wspinamy się tak wysoko. Kondycyjnie moglibyśmy nie przeżyć sezonu…

Plener górski | Tatry 2018 from PiKwadrat on Vimeo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *