Każda wielka przygoda zaczyna się od pierwszego kroku.
To było tak: spotkaliśmy ich na innym weselu i wiedzieliśmy, że musimy coś dla nich zrobić. Oni brali ślub tydzień później i mieli już fotografa, więc mimo wolnego terminu nie mogliśmy im pomóc. Pojawił się więc pomysł spotkania pozaślubnego, skupionego – a jakże! – tylko na czystym akcie tworzenia, na dobrej zabawie, na miłości i rzecz jasna na ciepłych, jesiennych swetrach. Oto sesja poślubna w samym sercu lasu!
Zgodna koncepcja obuwnicza nie jest wymagana.
Nieczęsto w naszej pracy zdarza się, że to my werbujemy Parę Młodą. Tu jednak instynkt wziął górę nad branżowymi konwenansami. Wykonaliśmy pierwszy krok bo Kasia i Adam na tamtym weselnym parkiecie pokazali weselnym parkiecie dokładnie tę energię i to poczucie humoru, których szukamy w naszych pracach. I tę właśnie energię udało nam się uwiecznić podczas naszego spotkania. Ustronna i niesłychanie klimatyczna Brzozówka sprawiła, że sesja narzeczeńska (a w zasadzie małżeńska!) wyglądała jak zupełnie wyluzowany weekend w lesie, a nie ściśle zaaranżowany plan filmowy.
Nasze zadanie było proste – nie przeszkadzać. Miejsce, pogoda, ogień w kominku i muzyka szemrząca w tle stworzyły idealną przestrzeń, w której rzeczy “mogły się dziać”. Wybraliśmy kilka zaułków, które dawały nam najwięcej możliwości plastycznych, były najciekawiej oświetlone bądź po prostu wzmagały miłość. Wyszliśmy więc na ganek, zwiedziliśmy kanapę, łóżko i wannę, a na koniec przespacerowaliśmy się do lasu, zaskakująco słonecznego jak na tę porę roku. Były więc dzikie paprocie, przewrócone drzewo, opuszczony dom i malownicze mechowiska. Różnorodne, a jednak połączone ze sobą kolorystyką i jesiennym nastrojem.
Jakiekolwiek sesje są zawsze zjawiskiem dość niecodziennym. Rzadko stajemy przed aparatem czy kamerą, gdzie oczekuje się od nas intymności i bliskości pokazywanej niemal na zawołanie. Doskonale to rozumiemy – sami również miewamy tremę, gdy pojawiamy się po drugiej stronie obiektywu. Dlatego też tak dużą wagę przywiązujemy do swobodnej atmosfery – nastrój jest o wiele istotniejszy niż perfekcyjny kadr czy wystudiowana poza. Mamy pełną świadomość, że najprawdziwsze i najbardziej szczere momenty nie dają się stworzyć sztucznie, ani nie da się ich powtórzyć nie tracąc ich magii.
Piękne miejsca i sprzyjająca pogoda potrafią pomóc w stworzeniu ładnych ujęć, ale nie powinny odwracać uwagi od Was. Sesja poślubna czy narzeczeńska to przede wszystkim Wy, Wasze uczucia, Wasze małe, czułe gesty i Wasze poczucie humoru. To one stanowią esencję naszej pracy i to one będą przez Was wspominane po latach. To, gdzie stoi kanapa jest nieistotne – ważne jest żebyście czuli się na niej swobodnie. My zajmiemy się resztą.