
Sesje rodzinne nie cieszą się w Polsce wielką popularnością, a większość rodzin chyba nawet nie wie o takim zjawisku. Rolę rodzinnych fotografów przejęły telefony komórkowe z Wujkiem Samowyzwalaczem na czele. Zwyczaj wynajmowania profesjonalisty do zdjęć rodzinnych nie przyjął się w zasadzie wcale. Na szczęście jest PiKwadrat! Z dumą niesiemy kaganek oświaty i pokazujemy wszystkim rodzinom, jak Polska długa i szeroka, że fotografować się można, a wręcz trzeba i że nawet w niepozornych okolicznościach może czaić się wyjątkowe zdjęcie. Oto krótki i bardzo subiektywny przegląd sesji rodzinnych, we wszystkich ich barwach, wymiarach i miejscach bliskich oraz dalekich.
Szybki start
Jeśli okres prenatalny można już zaliczyć do sesji rodzinnych to zdecydowanie polecamy zacząć właśnie wtedy. Trzeba działać szybko, póki dziecko nie może zgłaszać sprzeciwu. Poza tym nie ma dla fotografa większej radości niż obserwować jak rośnie potomstwo: od zaokrąglenia na brzuchu, przez okres niemowlęcy, aż po chrzest, rodzinne spacery i docelowo, miejmy nadzieję, kolejny ślub w towarzystwie PiKwadrat.
Tupot małych stóp
Gdy już okres brzuszkowy mamy za sobą, do rozważenia są różne kąty natarcia. Sesję można potraktować ambicjonalnie i wybrać się w plener, bądź też zwyczajnie pozostać w domu lub przydomowym ogrodzie. Łóżko, kanapa, dziecięcy pokój, ojcowski fotel czy matczyne kolana to miejsca nie tylko komfortowe, ale i niezaprzeczalnie fotogeniczne. Proszę rozsiąść się wygodnie, rozłożyć ulubione zabawki i oddać zwyczajnym, codziennym przyjemnościom. Fotograf trochę pobiega dookoła, trochę postęka i nieco się zgrzeje, ale finalnie na pewno znajdzie dobry kadr. Przy odrobinie szczęścia znajdzie nawet dwa.
Dzieci, postrach drzew
Gdy pogoda rozochoci nas do tego stopnia, by wyruszyć w teren – możliwości są w zasadzie nieograniczone. Okoliczne lasy kuszą cienistymi ścieżkami, parki aż się proszą o rowerową przejażdżkę, a po drodze żadne drzewo nie oprze się ambitnym alpinistom. O ile nikt nie spadnie na fotografa – można szaleć do woli. Dozwolone są wszelkie akcesoria, od zwierząt aż po pojazdy mechaniczne. Zwykle jednak najwygodniej jest w ojcowskich lub matczynych ramionach.
Wypoczynek poziomy
Jeśli do wspinaczki zostało jeszcze kilka dobrych lat, należy zaopatrzyć się w wygodny kocyś, rozbić obóz w ustronnym, delikatnie słonecznym miejscu i pozwolić sprawom toczyć się swoim torem. Dzieci są istotami magicznymi bo niemal zawsze gotowe są uraczyć fotografa swoją wrodzoną fotogenicznością. Niemal zawsze też potrafią znaleźć rodzicom jakieś ciekawe zajęcie. A jeśli zabraknie ciekawych zajęć to zawsze mogą udać się na zasłużony relaks, gdzie wracamy do wspomnianej wcześniej wrodzonej fotogeniczności i nieuchwytnej w zdjęciach, ale błogiej, błogiej ciszy.
Memento parentibus
Często przy sesjach rodzinnych rodzice potrzebują chwili dla siebie. I tu mam świetne wieści – przy dobrej organizacji można zabezpieczyć parę minut na niespieszny, plenerowy romantyzm. Nie jest to co prawda pełnoprawna sesja we dwoje, ale zwykle wystarczy by pokazać, że rodzice też jaśnieją blaskiem własnym, nawet gdy w pobliżu nie ma ich pociech. A może to właśnie dlatego tak jaśnieją? Oceńcie sami.